Tytuł: "Czarny motyl"
Przełożyła: Magdalena Wiśniewska
Gatunek: kryminał/thriller/sensacja
Ilość stron: 360
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Wydanie: 2015
Moja ocena: 7/10
Większość ludzi, którzy chcą zacząć czytać daną książkę zwraca uwagę na okładkę. Stąd popularne stwierdzenie - nie oceniaj książki po okładce. Jest w nim oczywiście sporo racji. Sama się wiele razy o tym przekonała. Ale czy też taką samą uwagę ludzie zwracają na tytuł? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, ale przyznam, że sama nie skupiam swojej uwagi na tytule i jak się okazało robiłam duży błąd. Dzięki tej książce to zrozumiałam.
Akcja toczy się w szwedzkim mieście Örebro. Per Arvidsosson, będący policjantem zmienia swoje życie, gdy dowiedział się, że cały czas był okłamywany przez swoich rodziców. Wbrew pozorom nie chowa do nich urazy. Nigdy o nich nie zapomniał, w ciężkich chwilach nawet im pomaga. Pewnego dnia na dworcu spotyka Objawienie, kobietę z którą gotowy jest spędzić resztę życia, pomimo że jej w ogóle nie zna. Tak naprawdę poznali się przez przypadek. Nie był pewien, czy ją jeszcze kiedykolwiek zobaczy. Tymczasem zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Następują kolejno po sobie podpalenia, za którymi stoi tajemnicza postać o pseudonimie Kruszyna. Giną ofiary, przy których znajdowane są karty tarota. Policja próbuje rozwiązać zagadkę. Czy dadzą sobie radę? Czy Per odnajdzie swoje szczęście? Czy Objawienie ma z tym coś wspólnego? Na te i wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w książce.
Czarny motyl… połączenie tych dwóch słów wywołuje u mnie mieszane uczucia. Z jednej strony lekkość, zwiewność, niewinność i beztroska, z drugiej strony przygnębienie, żałoba, zło... Tytuł doskonale odnosi się do całej fabuły, łączy wątki. Jak już wcześniej wspomniałam, zaczynając czytać tę książkę, nie zwracałam na to uwagi, po przeczytaniu całości wszystko nabrało sensu.
„-Chcę wiedzieć. Gdzie ona jest?- Musiał się z całej siły powstrzymać, by na nią nie krzyknąć.
-Wkrótce będzie już tylko motylem. Czarnym motylem.”
Autorka użyła trudnych nazwisk bohaterów, przez co w pewnym momencie nie wiedziałam kto kim jest. Podobało mi się połączenie zbrodni wraz z kartami tarota, które nadawały pewnej tajemniczości całej lekturze. Początek był całkiem niezły. Wszystko popsuło się później. W pewnym momencie pogubiłam się, pisarka dodawała coraz to kolejne wątki, a ja nie wiedziałam, o czym teraz czytam. Może dlatego, że nie czytałam uważnie, naprawdę nie wiem. Końcówka nie była rewelacyjna, ale nie była taka najgorsza. Powiem szczerze, że całość może trochę znudzić, ale to tylko początek, przez co pojawiło się tyle negatywnych recenzji oraz komentarzy w Internecie. Z jednej strony to rozumiem, ale nie pojmę, jak można wypowiadać się na temat książki, nie czytając jej do końca.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz