Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SQN. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą SQN. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 3 lipca 2016

"Messi. Biografia" - Guillem Balagué

Messi biegał z piłką, jak kurczak bez głowy, a gdy ją dopadł, nie chciał jej oddać.


Tytuł: „Messi. Biografia”
Autor: Guillem Balagué
Przekład: Bartosz Sałbut
Gatunek: biografia
Ilość stron: 449 (oprawa miękka)
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2016

Moja ocena: 10/10

Kiedy na rynku pojawia się nowa pozycja o Leo Messim, zawsze podchodzę do niej dość sceptycznie. Inną sprawą jest to, że zazwyczaj ciągnie mnie do niej jak żelazo do magnezu. W każdym razie do biografii Balagué podeszłam z myślą, że może to być kolejna książka, która nie wniesie nic konkretnego do mojego życia. Ot, kolejna biografia, w której autor powieli informacje, które jako kibic FC Barcelony znam niemal na pamięć, a które jednocześnie pojawiały się w pozycjach jego poprzedników. Zwłaszcza że książek na temat Argentyńczyka jest na pęczki… Tymczasem przekonałam się na własnej skórze, że Guillem Balagué zakasał rękawy i dał czytelnikowi coś, czego nikt do tej pory mu nie zaoferował.

wtorek, 15 grudnia 2015

"Bieg po życie" - Lopez Lomong, Mark Tebb

„Marzenia zazwyczaj brzmią nierealnie dla wszystkich oprócz tego, kto je snuje. Potrzeba jedynie jeszcze chociaż jednej osoby, która w nie uwierzy i pomoże ci je zrealizować.”

Tytuł: „Bieg po życie. Z piekła Sudanu na olimpijskie areny”
Autor: Lopez Lomong, Mark Tebb
Przekład: Regina Kołek
Gatunek: autobiografia
Ilość stron: 289
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2015

Moja ocena: 8/10 

Historia, którą poznacie czytając wyznanie Lopeza Lomonga, odmieni wasze życie, sprawi, że na pewne rzeczy spojrzycie z zupełnie innej perspektywy. Ta opowieść wzrusza, niekiedy doprowadza do łez, jest gwarancją niebywałych emocji i motywacji. Mogę śmiało powiedzieć, że jeśli ktoś stwierdzi, że nie wywarła na nim żadnego wrażenia, jest człowiekiem o kamiennym sercu, pozbawionym uczuć i moralności. Być może zabrzmi to ostro, ale nie potrafię sobie inaczej tego wyobrazić.
„Jeszcze nie do końca pojąłem fakt, że moje życie polegające głównie na bieganiu do ojca  pracującego w gospodarstwie i zabawie z braćmi i siostrą oraz chodzeniu do kościoła pod drzewami każdej niedzieli, właśnie się skończyło.”

Lopepe poznajemy w wieku sześciu lat. To właśnie wtedy został porwany przez rebeliantów z Sudanu. Założenie było proste – wyszkolić małych chłopców na wojowników. Niestety to nie było możliwe, a chłopcy żyli w pomieszczeniu, gdzie codziennie kilku, a nawet kilkunastu z nich umierało… Żyli w piekle, jakiego nie możemy sobie wyobrazić. Nie ma najmniejszego sensu, abym przytaczała w tym momencie co drastyczniejsze sceny opisane w książce, warto samemu zapoznać się z tą historią. Mały Lopepe nie przetrwałby bez pomocy starszych kolegów, których nazywa „trzema Aniołami”, to oni wzięli go pod swoje skrzydła, pomagając przetrwać najgorsze. Razem z nimi uciekł z obozu, biegnąc boso przez trzy dni przez pustynię. Chłopcy jednak nie trafili do domu, dotarli do obozu dla uchodźców w Kenii. Kakuma stała się domem Lopeza na najbliższe kilka lat.

czwartek, 8 października 2015

"Running. Autobiografia mistrza snookera" - Roonie O'Sullivan

„Jego największą siłą jest talent, który otrzymał od Boga. On urodził się, by grać. Z kolei największym wrogiem Ronniego O’Sullivana jest on sam.” ~ Barry Hearn


Tytuł: „Running. Autobiografia mistrza snookera”
Autor: Roonie O’Sullivan
Przekład: Konrad Mazur i Bartosz Sałbut
Gatunek: autobiografia
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2015

Moja ocena:  8/10

Pięć tytułów mistrza świata, wielokrotny rekordzista, przez wielu uznawany za najlepszego w swoich fachu… najlepszego w historii. Mowa oczywiście o Ronnim O’Sullivanie – Mozarcie snookera. Człowieku, o którym słyszał każdy, który ma jakiekolwiek pojęcie o sporcie, będąc nawet ignorantem dyscypliny, z którą bezpośrednio związany jest sam Ronnie. Wydawałoby się, że życie takiej osoby, będącej żywą legendą, jest usłane różami. Nic bardziej mylnego. Autobiografia ta nie jest krzykiem o pomoc. Krzykiem były wszystkie, jeszcze jakiś czas temu niezrozumiałe dla postronnych, czyny Ronniego. Dzisiaj możemy się o wszystkim dowiedzieć, przekręcając kartkę po kartce i pomiędzy liniami tekstu zatapiając się w życiu tego wybitnego sportowca. Życiu pełnym używek, goryczy, bólu, walki o dzieci, w którym od śmierci uratowała go jedna rzecz… bieganie.

„Gdyby nie bieganie, moja kariera już dawno by upadła. Bieganie to moje religia, system wartości i przekonań, coś, co mnie uspokaja. To niezwykle bolesna i wymagająca dziedzina sportu, ale również jedyna, która pozwala mi osiągnąć najwyższy stan duchowy.”

Snooker do dyscyplina będąca uosobieniem klasy i elegancji? Jak zatem wytłumaczyć wszystkie wybryki O’Sullivana? Od zdejmowania butów, nakładania ręcznika na głowę, liczenia kropek, nie mogąc patrzeć na przeciwnika, poddawania meczów walkowerem, nierzadko wulgarne słownictwo czy kłótnie z sędziami. I jak wytłumaczyć to, że pomimo tych ekstrawaganckich wyskoków, którymi może zaskoczyć w każdej chwili, kibice go uwielbiają? Tak, Roonie to fenomen. Fenomen na wielką skalę.

wtorek, 4 sierpnia 2015

"Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca" - Carlo Ancelotti, Alessandro Alciato

„Piłka nożna przypomina trochę lunch w towarzystwie przyjaciół – im więcej jesz, tym bardziej jesteś głodny.”


Tytuł: „Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca”
Autor: Carlo Ancelotti, Alessandro Alciato
Przekład: Bartosz Sałbut
Gatunek: autobiografia
Ilość stron: 248 (+ dodatek 32)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Wydanie: 2015

Moja ocena:  10/10

W całym swoim życiu możemy przeczytać wiele książek, ale przeważnie brakuje nam czasu, nam przeczytanie wszystkich dobrych pozycji, więc powinniśmy zdecydować się na najlepsze, wybitne. „Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca” zalicza się do grona tych ostatnich. Każdy, kto w jakiś sposób związany jest z futbolem ma wręcz obowiązek zapoznania się z tą lekturą. Po Andrei Pirlo, Alessandro Alciato pomógł wybitnemu włoskiemu szkoleniowcowi w spisaniu swoich wspomnień. Efekt jest fenomenalny i uwierzcie, że nie wyolbrzymiam moich pozytywnych odczuć po przeczytaniu tej autobiografii.

Ilekroć wracam do tej książki, mam przed oczami linijki tekstu, z których absolutnie każda zasługuje na poświęcenie jej uwagi. I co w takiej sytuacji mam zrobić? Wybrać te najlepsze, ale taki wybór jest piekielnie trudny, wręcz niemożliwy. Musicie zatem sami wybrać się do księgarni czy zakupić tę lekturę przez Internet i zagłębić się w myślach Carlo Ancelottiego. Chyba nie muszę mówić, że warto.

„Stwierdzając: „Jesteś najlepszy”, ludzie z Realu bez wątpienia połechtali moje ego. Zachowali się dokładnie tak samo, jak kilka lat wcześniej członkowie Triady. Wystarczy mnie pogłaskać i nakarmić, żebym był szczęśliwy.”

piątek, 24 kwietnia 2015

"Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk" - Ronald Reng


Tytuł: „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk 
Autor: Ronald Reng
Przekład: Michał Jeziorny
Gatunek: biografia
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2015

Moja ocena:  10/10


Już przed sięgnięciem po tę książkę, wiedziałam, że będzie to mocna lektura, nie spodziewałam się jednak, że do tego stopnia. Piszę tę recenzję z opóźnieniem, wydawałoby się, że z banalnego powodu, ale wierzcie mi, naprawdę nie mogłam zebrać się do napisania chociażby kilku słów. Wywarła ona na mnie tak silne wrażenie, tak mocno zakorzeniła się w mojej głowie, że zapamiętam ją na bardzo długo. I choć mam chęć do niej wrócić już teraz i przeczytać jeszcze raz, wiem, że myślę w tym momencie irracjonalnie, bo "Życie wypuszczone z rąk" to jedna z tych książek, które, czytając po raz kolejny, ponownie doprowadzą Cię do takiego stanu, w jakim wolałbyś siebie nie widzieć. 

Historia Roberta Enke jest jedną z najbardziej poruszających i druzgocących, jakie było mi dane przeczytać. Oczywiście Ci, którzy interesują się sportem i futbolem, z pewnością kojarzą tego piłkarza, inni mogli o nim usłyszeć 10 listopada 2009 roku, kiedy choroba wygrała, a Robbi odszedł z tego świata, zostawiając żonę, dziecko, przyjaciół, którzy myśleli, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że Robert pokona "czarnego psa" po raz drugi. Dopiero potem zdali sobie sprawę, jak bardzo się mylili...

"Jaką siłą musi dysponować ta choroba, aby ktoś taki jak Robert Enke zyskał pewność, że najlepszym rozwiązaniem będzie śmierć? Jaki mrok musi otaczać człowieka, żeby ktoś zdolny do tak wielkiej empatii jak Robert nie był świadomy, jak po jego śmierci cierpieć będą jego bliscy? (...) Jak wygląda życie z depresją bądź przeświadczeniem, że może ona w każdej chwili powrócić? Jak wygląda życie ze strachem przed strachem?"

sobota, 11 kwietnia 2015

"Neymar. Nadzieja Brazylii, przyszłość Barcelony" - Luca Caioli

„Futbol Neymara jest spektaklem. Niewielu graczy na świecie oferuje widzom takie przedstawienie. On to robi, i robi to świetnie.” ~ Leo Baptistão

Tytuł: „Neymar. Nadzieja Brazylii, przyszłość Barcelony” 
Autor: Luca Caioli
Przekład: Damian Juszczyk
Gatunek: biografia
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2014

Moja ocena:  8/10

„Paulo, chłopczyk, który poszedł do muzeum ze swoimi kolegami z klasy, raz po raz zerka na film, na którym Pelé w starciu z Ladislao Mazurkiewiczem – bramkarzem reprezentacji Urugwaju w półfinale mundialu w 1970 roku – jest o krok od strzelenia gola. Następnie przegląda długą listę Barokowych Aniołków, z uwagą patrzy na każde nazwisko, podnosi wzrok i mówi do przyjaciela:
Dlaczego nie ma Neymara?.”

No właśnie. Dlaczego w muzeum obok największych gwiazd brazylijskiego futbolu nie ma Neymara? Pytanie zadane przez małego Paulo jest bardzo proste, ale zgodzisz się ze mną, że wymaga głębszej refleksji. Czy tego zawodnika możemy już teraz zaliczać do grona legend? To, że jest obecnie najlepszym graczem Canarinhos, wiemy wszyscy. Pozostaje sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ten 23-latek jest gotowy na spełnienie wszystkich oczekiwań fanów i przede wszystkim, czy jest w stanie dorównać najlepszym w historii, ba!, czy on jest w stanie ich przewyższyć?

Luca Caioli po raz kolejny zabrał się za biografię znanego piłkarza. Po Cristiano Ronaldo i Leo Messim, przyszła pora na Neymara, rozkwitającą gwiazdę Brazylii, reprezentanta futbolu radosnego, cieszącego oko kibica, który chce oglądać piękno tego sportu w najlepszym wydaniu. Jeśli taki fan trafił na Juninho, to trafił dobrze, bo ten chłopak zachwyca tłumy na całym świecie. Przede wszystkim umiejętnościami, które są po prostu niesamowite. Strach pomyśleć, co ten chłopak będzie wyprawiał za kilka lat, jeżeli jego rozwój potoczy się zgodnie z przewidywaniami większości ekspertów, a te, proszę mi wierzyć, są naprawdę obiecujące. Zresztą wystarczy samemu obejrzeć kilka spotkań z jego udziałem, a przekonacie się sami, jaki potencjał w nim drzemie.

sobota, 4 kwietnia 2015

"Messi. Historia chłopca, który stał się legendą." - Luca Caioli

Leo Messi to piłkarz wybitny, jeden z nielicznych, którym biografie pisze się już za życia, ale kiedy się już za to zabiera, trzeba to zrobić w sposób wyjątkowy i na tyle dobry, żeby porwać wszystkich czytelników, niekoniecznie fanów Argentyńczyka, czy Barcelony. To udało się włoskiemu dziennikarzowi. 

Tytuł: „Messi. Historia chłopca, który stał się legendą.”
Autor: Luca Caioli
Przekład: Barbara Bardadyn
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2013

Moja ocena:  7/10

„Fenomenu Messiego nie da się wyjaśnić, trzeba go podziwiać.” ~ Pep Guardiola

Opowieść rozpoczyna matka Leo, to ona wprowadza nas w świat wielkiej gwiazdy i uchyla rąbka kilku tajemnicom La Pulgi. Dopiero potem przenosimy się do Rosario i poznajemy 29-letniego Jorge i historię jego miłości do Celii połączoną z mistrzostwami świata w 1978 roku i pogrążoną w strachu, targaną konfilktami Argentyną. Wreszcie kluczowa data 24 czerwca 1987, to wtedy w szpitalu Garibaldi na świat przychodzi Lionel Andrés Messi Cuccittini, przyszły geniusz futbolu, ale wtedy jeszcze nikt o tym nie wie.

Dopiero w dniu czwartych urodzin dostał pierwszą piłkę z czerwonymi rombami i rozpoczęła się wielka fascynacja futbolem, gra w marmurki już się nie liczyła. Pewnego dnia dołączył do taty i braci (Rodrigo i Matías) i zaczął z nimi grać w piłkę, zaskoczył wszystkich, głównie dlatego, że nigdy tego nie robił, po prostu wyszedł na ulicę i zaczął grać, jak gdyby nigdy nic. To babcia pierwszy raz zaprowadziła go na prawdziwe boisko. Zawsze w niego wierzyła i namawiała jego rodziców, aby pozwoli mu grać. To właśnie na jej cześć wznosi palce ku niebu, kiedy strzela swoje kolejne bramki. 

„(…) dla Leo nie ma znaczenia, czy mecz jest łatwy czy trudny, towarzyski czy oficjalny, rozstrzygnięty czy nie, czy gra się w niedzielę czy w środę, czy w zimnie czy w upale, czy rywal jest wymagający czy nie, czy gra się u siebie czy na wyjeździe. Messi zawsze wkłada te samą energię, ma taką samą ochotę do gry i chęć, by zwyciężyć, błyszczeć i przydać blasku piłkarskiemu spektaklowi.”

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

"Moja dekada w Premier League" - Wayne Rooney

"Na czym polega fenomen Rooneya? (…) jest on zawodnikiem kompletnym, który dla dobra drużyny jest gotów na każde poświęcenie."


~ Dawid Wójcik

(DevilPage.pl)

Tytuł: "Moja dekada w Premier League"
Autor: Wayne Rooney 
Gatunek: autobiografia, wspomnienie
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Wydanie: 2014
Moja ocena:  9/10

Każdy fan futbolu, a zwłaszcza angielskiego, dałby wiele, aby móc przeczytać książkę napisaną przez samego Wayne Rooneya. Każdy, kto choć odrobinę zna się na piłce nożnej, kojarzy postać tego piłkarza. W końcu każdy zdaje sobie sprawę, jak wielką postacią w świecie futbolu jest Anglik. Wielu nie może uwierzyć, że zachwyca swoją grą już 10 lat. Tak właśnie minęła jego dekada w Premier League, stąd tytuł książki, która jest obowiązkową pozycją na półce każdego kibica i pasjonata Manchesteru United, Evertonu i ligi angielskiej.


"Przez dziesięć lat gry w Premier League kierowałem się podejściem: wszystko albo nic." 


Lektura jest lekka i przyjemna, kolejne rozdziały sprawiają, że chce się więcej i więcej, strona po stronie czytelnik zatraca się we wspomnieniach Wayne’a Rooneya, poznając myśli i rozważania piłkarza. W końcu każdy kibic chce być jak najbliżej swojego idola. Nie jestem oddanym kibicem Manchesteru United ani Evertonu (pierwszego klubu i pierwszej miłości Rooneya), jestem fanką jednej z najlepszych piłkarskich lig świata – Premier League, a zespół, z którym sympatyzuję to Chelsea Londyn, a jednak książka porwała mnie na tyle mocno, że dopóki nie skończyłam czytać, nie mogłam usiedzieć w miejscu. Strach pomyśleć, co musiał przeżywać kibic Czerwonych Diabłów, czytając tę lekturę!

poniedziałek, 29 lipca 2013

"Ostatni Smokobójca" - Jasper Fforde

Smoki, magia, czarodzieje i czasy teraźniejsze... Doprawdy ciekawe zestawienie :)

Tytuł: "Ostatni Smokobója"
Seria: Kroniki Jennifer Strange
Autor: Jasper Fforde
Gatunek:  fanstastyka
Ilość stron: 311
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2013

Moja ocena:  7/10


„Ostatni Smokobójca”, jako pierwsza księga Kronik Jennifer Strange, wydawał się świetną lekturą, aczkolwiek książka nie sprostała całkowicie moim oczekiwaniom. Dlaczego? Po zapowiedziach typu: „Tegoroczny następca J.K. Rowling” czy „Prawdziwy literacki geniusz komizmu”, spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego, a tutaj, choć nie było sromotnej porażki, nic specjalnego.

Ponieważ nigdy wcześniej nie słyszałam o tym autorze, napomknę o nim kilka słów. Jasper Fforde ma na swoim koncie takie bestsellerowe serie jak „Thusday Next” czy „Nursey Crimes”. Wspominane Kroniki to nowość, po raz pierwszy coś dla młodszych czytelników, czy będzie to przebój? No cóż, każdy ma własne zdanie, według mnie nie jest to aż tak porywająca lektura, ale za to lekka i przyjemna w czytaniu. W sam raz na wypad nad jezioro lub odetchnięcie od codziennych problemów.

piątek, 26 lipca 2013

"FEED" Przegląd Końca Świata #1 - Mira Grant

Prawda za wszelką cenę. To wyznacznik naszych bohaterów.

Tytuł: "FEED"
Seria: Przegląd Końca Świata
Autor: Mira Grant
Gatunek:  thriller polityczny, horror
Ilość stron: 492
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2012

Moja ocena:  10/10


Mieliście kiedyś wrażenie, że książka krzyczy do was: „Przecież musisz mnie przeczytać! Nie ma innej opcji. Chyba zdajesz sobie z tego sprawę?”. Otóż ja właśnie tak czułam się, gdy po raz pierwszy zetknęłam z Przeglądem Końca Świata. Wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po lekturę „FEED”. Pierwsze co pomyślałam sobie, kiedy skończyłam lekturę, to: „Chcę drugą część. Natychmiast.”. 


Nie czytałam wcześniej książek o zombie. Czemu? Jak teraz sobie to uświadamiam, to sama  nie wiem. Może to stereotypy? Chyba najbardziej prawidłowa odpowiedź, jakiej mogłabym udzielić. No dobrze, ale jak odebrałam swoją pierwszą tego typu lekturę? Naprawdę nie było źle, a mówiąc więcej, to połączenie thrillera politycznego z horrorem, wyszło Mirze Grant wyśmienicie! 

Po raczej stonowanym początku, z rozdziału na rozdział akcja coraz bardziej się rozkręcała, a jednak przecież musiała kiedyś osiągnąć punkt kulminacyjny. Czy po tym było słabiej, gorzej? Nic podobnego, dlatego jestem tak bardzo zadowolona. Oczekując dobrej lektury, nie zawiodłam się. A przecież, jak często niecierpliwie wypatrując dzieła ze świetnymi opiniami, jesteśmy zawiedzeni? Tutaj gwarantowana jest dobra przygoda i jak to było w moim przypadku, niestety bardzo krótka. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kontynuacje.

"Różnica między prawdą a kłamstwem polega na tym, że każde może się zranić, ale tylko jedno z czasem cię uzdrowi."