Pokazywanie postów oznaczonych etykietą autobiografia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą autobiografia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 grudnia 2015

"Bieg po życie" - Lopez Lomong, Mark Tebb

„Marzenia zazwyczaj brzmią nierealnie dla wszystkich oprócz tego, kto je snuje. Potrzeba jedynie jeszcze chociaż jednej osoby, która w nie uwierzy i pomoże ci je zrealizować.”

Tytuł: „Bieg po życie. Z piekła Sudanu na olimpijskie areny”
Autor: Lopez Lomong, Mark Tebb
Przekład: Regina Kołek
Gatunek: autobiografia
Ilość stron: 289
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2015

Moja ocena: 8/10 

Historia, którą poznacie czytając wyznanie Lopeza Lomonga, odmieni wasze życie, sprawi, że na pewne rzeczy spojrzycie z zupełnie innej perspektywy. Ta opowieść wzrusza, niekiedy doprowadza do łez, jest gwarancją niebywałych emocji i motywacji. Mogę śmiało powiedzieć, że jeśli ktoś stwierdzi, że nie wywarła na nim żadnego wrażenia, jest człowiekiem o kamiennym sercu, pozbawionym uczuć i moralności. Być może zabrzmi to ostro, ale nie potrafię sobie inaczej tego wyobrazić.
„Jeszcze nie do końca pojąłem fakt, że moje życie polegające głównie na bieganiu do ojca  pracującego w gospodarstwie i zabawie z braćmi i siostrą oraz chodzeniu do kościoła pod drzewami każdej niedzieli, właśnie się skończyło.”

Lopepe poznajemy w wieku sześciu lat. To właśnie wtedy został porwany przez rebeliantów z Sudanu. Założenie było proste – wyszkolić małych chłopców na wojowników. Niestety to nie było możliwe, a chłopcy żyli w pomieszczeniu, gdzie codziennie kilku, a nawet kilkunastu z nich umierało… Żyli w piekle, jakiego nie możemy sobie wyobrazić. Nie ma najmniejszego sensu, abym przytaczała w tym momencie co drastyczniejsze sceny opisane w książce, warto samemu zapoznać się z tą historią. Mały Lopepe nie przetrwałby bez pomocy starszych kolegów, których nazywa „trzema Aniołami”, to oni wzięli go pod swoje skrzydła, pomagając przetrwać najgorsze. Razem z nimi uciekł z obozu, biegnąc boso przez trzy dni przez pustynię. Chłopcy jednak nie trafili do domu, dotarli do obozu dla uchodźców w Kenii. Kakuma stała się domem Lopeza na najbliższe kilka lat.

czwartek, 8 października 2015

"Running. Autobiografia mistrza snookera" - Roonie O'Sullivan

„Jego największą siłą jest talent, który otrzymał od Boga. On urodził się, by grać. Z kolei największym wrogiem Ronniego O’Sullivana jest on sam.” ~ Barry Hearn


Tytuł: „Running. Autobiografia mistrza snookera”
Autor: Roonie O’Sullivan
Przekład: Konrad Mazur i Bartosz Sałbut
Gatunek: autobiografia
Ilość stron: 304
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2015

Moja ocena:  8/10

Pięć tytułów mistrza świata, wielokrotny rekordzista, przez wielu uznawany za najlepszego w swoich fachu… najlepszego w historii. Mowa oczywiście o Ronnim O’Sullivanie – Mozarcie snookera. Człowieku, o którym słyszał każdy, który ma jakiekolwiek pojęcie o sporcie, będąc nawet ignorantem dyscypliny, z którą bezpośrednio związany jest sam Ronnie. Wydawałoby się, że życie takiej osoby, będącej żywą legendą, jest usłane różami. Nic bardziej mylnego. Autobiografia ta nie jest krzykiem o pomoc. Krzykiem były wszystkie, jeszcze jakiś czas temu niezrozumiałe dla postronnych, czyny Ronniego. Dzisiaj możemy się o wszystkim dowiedzieć, przekręcając kartkę po kartce i pomiędzy liniami tekstu zatapiając się w życiu tego wybitnego sportowca. Życiu pełnym używek, goryczy, bólu, walki o dzieci, w którym od śmierci uratowała go jedna rzecz… bieganie.

„Gdyby nie bieganie, moja kariera już dawno by upadła. Bieganie to moje religia, system wartości i przekonań, coś, co mnie uspokaja. To niezwykle bolesna i wymagająca dziedzina sportu, ale również jedyna, która pozwala mi osiągnąć najwyższy stan duchowy.”

Snooker do dyscyplina będąca uosobieniem klasy i elegancji? Jak zatem wytłumaczyć wszystkie wybryki O’Sullivana? Od zdejmowania butów, nakładania ręcznika na głowę, liczenia kropek, nie mogąc patrzeć na przeciwnika, poddawania meczów walkowerem, nierzadko wulgarne słownictwo czy kłótnie z sędziami. I jak wytłumaczyć to, że pomimo tych ekstrawaganckich wyskoków, którymi może zaskoczyć w każdej chwili, kibice go uwielbiają? Tak, Roonie to fenomen. Fenomen na wielką skalę.

wtorek, 4 sierpnia 2015

"Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca" - Carlo Ancelotti, Alessandro Alciato

„Piłka nożna przypomina trochę lunch w towarzystwie przyjaciół – im więcej jesz, tym bardziej jesteś głodny.”


Tytuł: „Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca”
Autor: Carlo Ancelotti, Alessandro Alciato
Przekład: Bartosz Sałbut
Gatunek: autobiografia
Ilość stron: 248 (+ dodatek 32)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Wydanie: 2015

Moja ocena:  10/10

W całym swoim życiu możemy przeczytać wiele książek, ale przeważnie brakuje nam czasu, nam przeczytanie wszystkich dobrych pozycji, więc powinniśmy zdecydować się na najlepsze, wybitne. „Carlo Ancelotti. Nienasycony zwycięzca” zalicza się do grona tych ostatnich. Każdy, kto w jakiś sposób związany jest z futbolem ma wręcz obowiązek zapoznania się z tą lekturą. Po Andrei Pirlo, Alessandro Alciato pomógł wybitnemu włoskiemu szkoleniowcowi w spisaniu swoich wspomnień. Efekt jest fenomenalny i uwierzcie, że nie wyolbrzymiam moich pozytywnych odczuć po przeczytaniu tej autobiografii.

Ilekroć wracam do tej książki, mam przed oczami linijki tekstu, z których absolutnie każda zasługuje na poświęcenie jej uwagi. I co w takiej sytuacji mam zrobić? Wybrać te najlepsze, ale taki wybór jest piekielnie trudny, wręcz niemożliwy. Musicie zatem sami wybrać się do księgarni czy zakupić tę lekturę przez Internet i zagłębić się w myślach Carlo Ancelottiego. Chyba nie muszę mówić, że warto.

„Stwierdzając: „Jesteś najlepszy”, ludzie z Realu bez wątpienia połechtali moje ego. Zachowali się dokładnie tak samo, jak kilka lat wcześniej członkowie Triady. Wystarczy mnie pogłaskać i nakarmić, żebym był szczęśliwy.”

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

"Moja dekada w Premier League" - Wayne Rooney

"Na czym polega fenomen Rooneya? (…) jest on zawodnikiem kompletnym, który dla dobra drużyny jest gotów na każde poświęcenie."


~ Dawid Wójcik

(DevilPage.pl)

Tytuł: "Moja dekada w Premier League"
Autor: Wayne Rooney 
Gatunek: autobiografia, wspomnienie
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Wydanie: 2014
Moja ocena:  9/10

Każdy fan futbolu, a zwłaszcza angielskiego, dałby wiele, aby móc przeczytać książkę napisaną przez samego Wayne Rooneya. Każdy, kto choć odrobinę zna się na piłce nożnej, kojarzy postać tego piłkarza. W końcu każdy zdaje sobie sprawę, jak wielką postacią w świecie futbolu jest Anglik. Wielu nie może uwierzyć, że zachwyca swoją grą już 10 lat. Tak właśnie minęła jego dekada w Premier League, stąd tytuł książki, która jest obowiązkową pozycją na półce każdego kibica i pasjonata Manchesteru United, Evertonu i ligi angielskiej.


"Przez dziesięć lat gry w Premier League kierowałem się podejściem: wszystko albo nic." 


Lektura jest lekka i przyjemna, kolejne rozdziały sprawiają, że chce się więcej i więcej, strona po stronie czytelnik zatraca się we wspomnieniach Wayne’a Rooneya, poznając myśli i rozważania piłkarza. W końcu każdy kibic chce być jak najbliżej swojego idola. Nie jestem oddanym kibicem Manchesteru United ani Evertonu (pierwszego klubu i pierwszej miłości Rooneya), jestem fanką jednej z najlepszych piłkarskich lig świata – Premier League, a zespół, z którym sympatyzuję to Chelsea Londyn, a jednak książka porwała mnie na tyle mocno, że dopóki nie skończyłam czytać, nie mogłam usiedzieć w miejscu. Strach pomyśleć, co musiał przeżywać kibic Czerwonych Diabłów, czytając tę lekturę!

wtorek, 2 lipca 2013

"Cuda się zdarzają" - Briege McKenna

Jakie trudności niesie ze sobą przyjęcie daru od Najwyższego...?

Tytuł: "Cuda się zdarzają"
Autor: Briege McKenna
Gatunek: religijne, autobiografia
Ilość stron: 161
Wydawnictwo: VERBINUM
Wydanie: 2000

Moja ocena:  8/10

"Nikt z nas nie jest istotą przypadkową."


Na początek pozwolę sobie na kilka słów o tym, jak weszłam w posiadanie tej książki. Otóż pewnej niedzieli podszedł do mnie znajomy ksiądz, mający podobnie jak ja problemy z kolanem i powiedział, że powinnam ją przeczytać, że da ona mi wiarę i umocni mnie duchowo. Oczywiście zgodziłam się, jednak czekałam, aż skończę czytać Zwiadowców. Dokładnie wczoraj zabrałam się za tą, jak się okazało, bardzo owocną lekturę.

"Wiara i uczucia to dwie całkowicie różne sprawy."


Siostra Briege McKenna pochodzi z Irlandii i jak się dowiadujemy z książki, już w wieku 15 lat przystąpiła do zakonu. Kiedy jednak Bóg do niej przemawia, nie może pogodzić się z tym, że dostała on Niego dar uzdrawiania. Nie wierzy w to, bardziej dba o swoją reputację. Czytając to, zastanawiamy, dlaczego tak postępuje? Dlaczego nie chce uzdrawiać? Przedstawia nam ona swoją historię i powoli zaczynamy rozumieć jej lęki, trwogę i strach… W pewnych momentach odczuwałam to tak, jakbym sama nią była. 

"Mam bujną wyobraźnię, które, jak myślę Bóg używa, by do mnie przemawiać..."