Tytuł: Forta
Wydawnictwo: WarBook
Gatunek: Science - fiction, fantastyka
Liczba stron: 570
Wydanie: 2014
Był "Gambit" i był "Punkt cięcia", teraz nadeszła pora na "Fortę". Tym razem przenosimy się na planetę Atropos, a dokładniej do kolonii Nijmegen. Kapral Wierzbowski wraz z nieco okrojonym oddziałem pod dowództwem Cartwright, którzy to natomiast odpowiadają przed oddziałem oesów, zostają wysłani na wyżej wymienioną planetę, na której to zaginął Brisbane wraz ze swoimi żołnierzami.
Wciąż (z czego bardzo się cieszę) akcja jest przedstawiona z różnych punktów widzenia. Być może dlatego bardzo podobały mi się poprzednie części, podobnie jak ta. Zarówno świat, w jakim obracają się nasi bohaterowie, jak i akcje, w których biorą udział, są opisane na tyle szczegółowo, aby nie zniechęcić czytelnika i przy okazji przekazać ciekawe informacje. Należy zwrócić także uwagę na to, że Michał Cholewa opisuje wszystko "z głowy żołnierza", a więc musiał przedstawić dość wiarygodny portret psychologiczny żołnierza oraz tego, co mu w głowie siedzi przed, w trakcie i po akcji. Krótko mówiąc, bohaterowie są doskonale dopracowani.
"Forta" trzyma poziom, a nawet delikatnie go podnosi. Jak już pisałem, dopracowani bohaterowie, sporo akcji oraz interesująca sceneria w tle no i "wróg u bram". To wszystko sprawiło, że książkę czyta się dobrze. Z zainteresowaniem śledziłem dalsze losy wszystkich bohaterów.
Czy trzeba czytać Gambita i Punkt cięcia? Myślę, że nie, ale z pewnością nie zaszkodzi, a przy okazji będziemy mieli więcej czasu na poznanie bohaterów oraz ich przygód na wcześniejszych planetach i akcjach, w jakich uczestniczyli. "Fortę" można traktować jako odrębną powieść, ponieważ wydarzenia w niej opisane nie są ściśle związane z wcześniejszymi przeżyciami głównych bohaterów. Autor powoli, lecz nie za wolno dawkuje nam emocje i tempo akcji. Tutaj nie ma czegoś takiego, że jest jeden rozdział na fabułę a reszta to pach! pach!, połowa umiera, a druga pławi się w zwycięstwie.
Przyznam się, że czytałem recenzje na innych blogach/portalach i w jednej z nich były wymienione błędy, które miały coś wspólnego z lotami orbitalnymi. Kompletnie się na tym nie znam a fizyka to jedyny przedmiot, z którym nigdy sobie nie radziłem, nawet po kilku godzinach ślęczenia nad nią. Pewnie się ją rozumie albo nie. Wspominam o tym dlatego, że:
1) może też to zobaczyliście,
2) nakłoni was to do zapoznania się i zainteresowania szczegółami.
Słowem podsumowania: "Forta" tak samo, jak poprzednie części jest "dopieszczona" pod wieloma względami, może nie wszystkimi, ale z pewnością pod zdecydowaną większością. Polecam każdemu, gdyż:
- warto - naprawdę!,
- dobre, POLSKIE military s-f,
- warto docenić polskiego autora a nie szukać za granicą jakichś popularnych autorów kiedy mamy własnego i utalentowanego "pod ręką",
- wspaniali bohaterowi oraz dużo dobrej akcji.
Moja ocena: 9.5/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Michałowi Cholewie oraz wydawcy. Dziękuję!
http://warbook.pl/ |
Zaciekawiła mnie ta książką, chyba ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :) Sam nie wiem czemu, ale gdyby nie przypadek to pewnie bym jej nie spotkał. Według mnie niewielka promocja samej książki, która według mnie dorównuje tym z zagranicy a niektóre z pewnością przewyższa.
UsuńGenialna, po prostu:)
OdpowiedzUsuńGambit, Punk Cięcia i Forta z miejsca awansowały do czołówki moich ukochanych rodzimych pozycji SF a autor ma miejsce na półeczce na tą chwilę bardzooooo wysoką...
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam :)