Tytuł: Pierwszy dotyk ognia
Seria: Nocny książę
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Gatunek: fantasy, romans
Liczba stron: 400
Wydanie: 2014
Po dość długiej
przerwie, pojawiam się z recenzją
pozycji wydanej przez Papierowy Księżyc o tytule: "Pierwszy dotyk ognia" autorstwa Jeaniene
Frost. Jest to kolejna powieść na granicy romansu i fantasy, gdzie
możemy spotkać wampiry i człowieka z
niezwykłą mocą. Ku mojemu zdziwieniu, autorka skupiła się, przynajmniej w pierwszym tomie, wyłącznie na nich, więc nie
spotkamy tutaj wilkołaków, wróżek, wiedźm i innych magicznych postaci.
Sięgnąłem po tę pozycję ze względu na interesujący opis z
okładki. Co prawda spodziewałem się, że pojawi się wątek romansu pomiędzy
głównymi bohaterami, ale nie spodziewałem się, że jak się już poznają, to ona
będzie się mentalnie wachlować, a on będzie dążył wyłącznie do tego, aby się z nią
przespać. A czy się tak stanie to już sami musicie stwierdzić, czytając lekturę.
Główna bohaterka wydawała mi się dosyć silną osobą, ze względu
na moc, jaką włada, ale także ze względu na przeżycia po wypadku, przez który ową moc
posiada. Szkoda, że wiele z tego utraciła w późniejszej części książki. Leila to młoda kobieta, o której wiemy mniej
więcej tyle, że miała wypadek w wieku 12 lat, przez co teraz włada elektrycznością
oraz że jest świetnie wygimnastykowana. Wszystkie historie z jej życia krążą
wokół wypadku, przez co nie dowiadujemy się, co lubi robić, jeść czy jaka jest na
co dzień. Również o Vladzie nie wiemy za wiele, gdyż sceny, w których
występuje to albo seks, jedzenie, zabijanie kogoś lub zadawanie mu dość
poważnych obrażeń. W momencie przeniesienia akcji do Rumunii zachciało mi się
śmiać, bo mimo że Vlad cały czas zaznacza, że nie jest Draculą to wszystko, co
robi, jest właśnie kreowane na tę postać. W międzyczasie dowiadujemy
się, również, że on sam prawdopodobnie był pierwowzorem Draculi.
To niesamowite, jak bohaterowie książek posiadających na początku serii czy
pojedynczej powieści potrafią stracić całą swoją indywidualność tylko po to, by stać się
typowym bohaterem lub bohaterką dla
rzeszy czytelników poniżej lat 20. Osobiście nudzą mnie już te opisy miłości i wydarzeń łóżkowych głównych
postaci oraz sposób, w jaki są
wykreowani. On przystojny, umięśniony i z mroczną duszą, ona piękna, lecz
uważa się za brzydką i na dodatek wie jednocześnie, że i chce i nie chce iść z Vladem
do łóżka. A kiedy już podejmuje decyzje, to przez coś tak naiwnego, że sami
musicie się przekonać. Te i inne rozterki można znaleźć w pierwszym tomie z
serii Nocny Książę. Dosyć narzekania, pora na zalety.
Książkę przeczytałem dość szybko, bo w jeden wieczór. Głównie dlatego, że nie jest napisana
szczególnie trudnym językiem po to, aby trafić do większej grupy odbiorców. Przynajmniej ja tak to odbieram Sama historia na pozór
banalna, jednakże jest w niej coś, co ciągnie czytelnika. Sama okładka
daje jasno do zrozumienia, co się będzie działo w I tomie, jednak mam nadzieję,
że następne będą lepsze i nie będą dążyły do tego, aby zamienić Leile w wampira, bo nie mam ochoty na połączenie 50 twarzy Greya z serią Zmierzch. Na razie mogę
stwierdzić, że Książka nie należy do najlepszych, ale zdecydowanie ma
potencjał, ale to, czy zostanie wykorzystany, zależy już od samej autorki.
Czy mogę ją polecić? Z pewnością nie każdemu, gdyż daleko tej
książce do fantastyki a dość blisko do romansu, więc zdecydowanie nie spodoba
się to osobie czytającej kryminały czy horrory, gdyż pomimo obecności Vlada "Draculi" nie ma tu tej specyficznej nuty grozy z książek Kinga czy Mastertona.
Aczkolwiek osoby, które lubią sobie poczytać o tym, jak wielką moc zmienia zła w
dobro ma miłość książka z pewnością trafi w ich gust.
Moja ocena: 6.5/10
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz