Tytuł: "Kaznodzieja"
Autor: Camilla Läckberg
Gatunek: kryminał
Ilość stron: 438
Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie: 2010
Moja ocena: 9/10
Moja ocena: 9/10
Kolejna część z okrzykniętej mianem najlepszej sagi kryminalnej zaraz po serii Stiega Larssona to "Kaznodzieja". Taką pozycję w literaturze tego gatunku Camilla Läckberg zdobyła jak najbardziej zasłużenie. W końcu ponoć skandynawskie kryminały to najlepsze kryminały! To stuprocentowa prawda, właśnie po taką literaturą sięgają młodzi ludzie: pełną intryg, ciekawych postaci, twórczego łączenia wątków, stosowania interesującej retrospekcji, dobrych wątków pobocznych i nie tylko... Czy to nie jest arcydzieło?
Postaw się w roli małego chłopca. Wychodzisz wczesnym rankiem z mieczem do pobliskiego wąwozu, chcąc bawić się, udawać rycerza, średniowieczne turnieje i tego rodzaju rzeczy. Umysł dziesięcioletniego chłopca pracuje przecież zupełnie inaczej niż prawie dorosłego człowieka. Nieprawdaż? Przejdźmy jednak dalej, nagle zauważasz coś niepokojącego, a raczej coś, co przykuwa twoją uwagę na tyle skutecznie, żeby sprawdzić, co to takiego jest. Podchodzisz bliżej i odczuwasz pierwsze ukłucie prawdziwego niepokoju, potem widzisz ją i krzyczysz, krzyczysz, cały czas krzyczysz, bez końca....
Chłopiec zobaczył nagą, zamordowaną kobietę, co ciekawe, a może raczej przerażające, policja z Fjällbacki znajdują dokładnie pod ciałem owej dziewczyny kolejne dwa trupy z lat 70-tych... Śledztwo zapowiada się niezwykle trudno, kto może być taką bestią? Kto to zrobił? Jak odkryć sprawcę? Oby policja nie zaprzestała pracy, bo zaczyna się walka nie tylko z mordercą-gwałcicielem, ale także walka o życie dziewczyny, którą najprawdopodobniej porwał...
"Łatwiej radzić sobie z pewnością i bólem niż z niepewnością i lękiem przed tym, co może się stać."
Głównymi bohaterami są oczywiście Patrik Hedström oraz jego partnerka Erica, która spodziewa się dziecka. Perypetie pary schodzą oczywiście na drugi plan, przy śledztwie, ale dzięki nim książka staje się wręcz idealna, ze względu na dosyć niewybredny humor, który każdemu pozwoli oderwać się całkowicie od rzeczywistości i po prostu, najzwyczajniej na świecie się pośmiać. :)
Inne wątki poboczne również są na dość wysokim poziomie, co sprawia, że śledzisz z zapartym tchem zarówno losy komisarzy, jak i innych bohaterów, do których z każdą kolejną częścią będziesz przywiązywał się jeszcze bardziej.
Czytając kryminał, pierwszą zabawą czytelnika jest z pewnością typowanie sprawcy morderstwa, zabójstwa, etc. Zgadzacie się ze mną? Pewnie w większości tak, więc przy czytaniu tej książki miałam swojego "faworyta" na seryjnego mordercę-gwałciciela, ale mnogość wątków, jaką wprowadziła pani Camilla, zbiła mnie z tropu niejednokrotnie i wybijała mnie z rytmu. Mając gotowe rozwiązanie tajemnicy, pojawiał się nowy ślad, na tyle istotny, iż mój misterny plan runął w gruzach nie raz i nie dwa. Co ciekawe, zakończenie o mało nie doprowadziło mnie do palpitacji serca, gdy dowiedziałam się, że miałam rację i od samego początku dobrze typowałam. Świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że autorka wykonała kawał dobrej roboty, tworząc tak niesamowicie zagmatwaną intrygę. Na dodatek przedstawiła ją czytelnikowi w tak niesamowicie przystępny sposób, że pozostaje mi bić pokłony przed kunsztem jej dzieła. Gratulacje!
Drugą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę w "Kaznodziei", jest retrospekcja do przemyśleń dwóch dziewczyn, które były więzione, torturowane, gwałcone a w efekcie zamordowane przez psychopatę. Przedstawiła ich portrety psychologiczne w tak niezwykły sposób, że ciarki na plecach pojawiły się kilkukrotnie. Jak pewnie się domyślacie, były to oczywiście wcześniej wspomniane kobiety, których szkielety znaleziono pod ciałem dziewczyny znalezionej przez małego chłopca.
"Najtrudniej było znosić samotność. Całkowity brak dźwięków, ruchu, czyjegoś dotyku. Nie przypuszczała, że brak kontaktu z drugim człowiekiem może być tak dominujący. Gorszy od bólu. Że może wrzynać się jak nóż, wprawiać w drżenie całe ciało. "
Trzymająca w napięciu od samego początku do samego końca fabuła, nie pozwala oderwać się od książki. Wykreowani bohaterowie wzbudzają wiele pozytywnych emocji i sprawiają, że śledzimy ich losy z zainteresowaniem, wspominałam już o tym wcześniej. Nagłe zwroty akcji i nowe tropy powodowały, że zagadka, która była stosunkowo prosta do rozwiązania, stała się poważnym wyzwaniem dla czytelnika, nie mówiąc już o samych śledczych z Fjällbacki. Bardzo podobał mi się wątek biologiczny, który dodał tylko smaczku całej intrydze. Całość czytało się bardzo przyjemnie. Brawa dla autorki!
Na pewno jest to nietypowa autorka, stosująca ciekawe rozwiązania. Dzięki swojej oryginalności zyskuje przychylność wielu fanów kryminałów i nie tylko. Warto to podkreślić, gdyż jest to jeden z atutów dających przewagę Camilli Läckberg nad innymi. Polecam każdemu. :)
W podobny sposób C. Lackberg napisała "Kamieniarza". Tyle, że tajemnica jest tu bardziej skomplikowana, a cała konstrukcja powieści poprowadzona jeszcze bardziej wciągająco. Polecam.
OdpowiedzUsuń