Tytuł: Zawód wiedźma #2
Autor: Gromyko OlgaLiczba stron: 292
Gatunek: Fantasy, Fantastyka
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Uśmiech władcy działał na kobiety tak samo, jak obuch topora rzeźnickiego na krowy.
Druga już
książka z serii o wrednej wiedźmie
utrzymuje ten sam zabawny klimat, co pierwsza. Tym razem akcja rozgrywa się
nie w królestwie wampirów – Dogewie - lecz na ziemiach należących
do ludzi. Na początku
poznajemy całkiem interesującego smoka, radykalnie
różniącego się
od tych opisywanych w większości
książkach, aczkolwiek Lewark również
uwielbia gromadzić skarby. Dzięki
temu znalazł uroczą jaskinię
przy Szkole Magii, gdzie mógł w miarę spokojnie pędzić
swój żywot.
Świątynie nie wzbudziła w nas nabożnego szacunku- możliwe, że z powodu nieproporcjonalnie wielkiej skarbonki na ofiary przybitej przy bramie.
Wracając
do głównego wątku, w tej części
Len przyjeżdża
do Starminu, aby wziąć udział w zawodach
strzeleckich (z łuku). Plany pokrzyżowała mu sama
Wolha oraz Wardak – małe, włochate coś (osobiście
uważam, że to wygląda
jak włochaty kret na dwóch nogach). I w tym momencie Len, Wolha oraz Wal
wyruszają na poszukiwanie władczego miasta,
które znajduje się pod ziemią.
Oczywiście po drodze nie brakuje zabawnych
sytuacji, nagłych zwrotów akcji oraz nowych, interesujących
bohaterów. No i oczywiście scena
finałowa, która była całkiem zabawna, jak zresztą
cała książka. To tyle, jeśli chodzi o akcję
książki, ponieważ
nie chciałbym zdradzać zbyt wiele.
Pragnę jeszcze tylko dodać, że
w tej części autorka dodaje wątek
miłosny pomiędzy Lenem a Wolhą,
jednakże jest to jedynie zalążek
i nie oczekujcie jakichś „scen specjalnych” czy namiętnych
pocałunków.
Niezła polityka - obrzuć błotem, to przynajmniej coś przylgnie
Historia jest
oryginalna i nie ma się co do czego
doczepiać. Jak już
chyba wcześniej wspominałem, bohaterowie to
największa zaleta Zawodu Wiedźmy,
zabawni, choć nadal uważam,
że niektóre sytuacje są mocno naciągane. Jest to lekka lektura, którą
spokojnie da radę przeczytać każdy, nawet ci, którzy nie przepadają za tego rodzaju historiami. W sumie to nie wiem, co mogę tu jeszcze napisać, ponieważ jest to krótka książka i zastanawiam się, czemu wydawnictwo zdecydowało się na podział,
chociaż całkiem możliwe, że sama autorka tak je wydawała, więc to nie jest
jakiś duży problem.
Ależ wy, magowie, macie tajny alfabet ani jednej runy nie potrafię odczytać! - Gdzie? A, to po prostu ja mam takie pismo.
Na uwagę jeszcze zasługuję sama okładka, która jest naprawdę bardzo,
bardzo dobra i oddaje klimat całej akcji rozgrywanej w książce Olgi Gromyko: Zawód Wiedźma #2
- A co proponujesz? - Ja nic. Ale jakoś strasznie mi się nie chce umierać.
Moja ocena: 8/10
Witaj!
OdpowiedzUsuńChciałabym serdecznie zaprosić do udziału w moim autorskim czytelniczym wyzwaniu pt. KLUCZNIK.
W skrócie - polega ono na czytaniu książek posiadających zaproponowane comiesięczne kluczniki, czyli hasła-klucze.
Szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/03/wyzwanie-czytelnicze-klucznik.html
Pozdrawiam
Witaj. Chciałbym cię zaprosić do zabawy- wyzwania pt : Gatunkowy miesięcznik. Po szczegóły zapraszam pod linkiem :)
OdpowiedzUsuńhttp://przeczytane-slowa.blogspot.com/2014/03/gatunkowy-miesiecznik.html