środa, 12 lutego 2014

"Złodziejka Książek" - Markus Zusak

Tytuł: Złodziejka książek
Autor: Markus Zusak
Ilość stron: 495
Gatunek: Powieść
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

"Ludzie zauważają kolory dnia jedynie na jego początku i końcu, choć dla mnie jest oczywiste, że zmieniają się one z każdą chwilą, w całej mnogości odcieni i tonacji. Jedna godzina może się składać z tysięcy różnych barw."
Zima. Rok 1939. Pociąg. Śmierć. Pogrzeb. Dziewczynka. Kradzież. Tak zaczyna się ta pełna niesamowitych momentów książka. Historia napisana przez dziewczynkę, opowiadana przez Śmierć. Jak większość z was wie, od nie tak dawna możemy oglądać tę historię na dużym ekranie, lecz czym jest ekran kina w porównaniu z naszą głową? Markus Zusak stworzył świat, gdzie przedstawił czytelnikowi Niemcy w trakcie II Wojny Światowej, ale to nie wojna jest tematem tej książki. Zatem spytacie: co w takim razie? Historia Liesel jest czymś więcej niż zwykłą opowieścią o trudach w czasie II Wojny. To przede wszystkim walka z samym sobą, pokonywanie własnych trudności oraz pogodzenie się ze śmierci, głównie walka z samym sobą, ze swoim strachem i pokonywaniem własnych słabości.

"On był szaleńcem, który pomalował się na czarno i chciał zwyciężyć cały świat.

Ona była złodziejką książek, której brakowało słów."
Kto by pomyślał, że książki tak bardzo zafascynują dziewczynkę, która jeszcze nie potrafi czytać? ,,Podręcznik Grabarza. Dwanaście kroków do sukcesu w kopaniu grobów." - pierwsza skradziona książka. Pozycja zdecydowanie nie dla kilkuletniej dziewczynki, ale jednak to dzięki nim Liesel stała się tym, kim się stała.
"Nie mogła opanować tego uczucia. wydaje mi się, że ludzie lubią oglądać akty destrukcji. Zamki z piasku, domki z kart - od tego się zaczyna. Mają specjalny talent do pomnażania dzieła zniszczenia."
W końcu Złodziejka Książek trafia do swojej nowej rodziny w Molching na Himmelstrasse. Warto przytoczyć tu postaci Hansa i Rosy Hubermann. Rosa było to dojrzała kobieta, porównana przez autora do kartonu, zwracająca się do wszystkich niemieckimi wulgaryzmami, ale była przede wszystkim dobrą kobietą na złe czasy, zaś Hans Hubermann to postać, której się nie zapomina tak samo, jak i Liesel, jednakże Hans jest dorosły i rozumie, czym grozi złamanie zasad. Odwaga i wyjątkowość - chociaż nie jestem pewien czy to jest właściwa cecha, ale chodzi głównie o to, że jest to jedyna osoba, która potrafiła dostrzec człowieka w każdym z oznaczających go ludzi oraz wyciągnął pomocną dłoń ku każdemu, kto jej akurat potrzebował.
"Nawet śmierć ma serce."
Reszta książki opowiada o życiu w Molching w latach 1939-1945. Kiedy Liesel przyjechała do Hubermannów było spokojnie, lecz wraz z rozwojem wydarzeń Niemcy stawały się coraz bardziej niebezpieczne dla zwykłych, szarych ludzi. Różne historie na pozór zwyczajne, w czasie wojny nabierają niebezpiecznych odcieni.
"Powiadają, że wojna jest najlepszą przyjaciółka śmierci. Ja mam inne zdanie na ten temat. Dla mnie wojna jest jak nowy szef, który oczekuje niemożliwego."
Złodziejkę książek czyta się naprawdę bardzo dobrze. Nie jest to może cienka książki i nie ma typowego formatu, ale czcionka jest dość duża, aby każdy bez problemu mógł ją przeczytać. Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest tylko o Złodziejce książek, gdyż jest w niej również wojna, dzieciństwo, dorastanie, holocaust, śmierć, żyd, przyjaźń, ból, kradzież, głód, dobroć, pomoc dla drugiego człowieka. Jest ona zbiorem kilku ważnych wartości oraz kilku strachów każdego człowieka.
"Śmierć nie czeka na nikogo, a jeśli czeka, to niezbyt długo."
Naprawdę chciałem przeczytać tę książkę, ponieważ czytałem o niej wiele dobrego i spodziewałem się czegoś kompletnie innego. Jak się okazało, lektura jest naprawdę świetna, zawiera w sobie coś, o czym się tak szybko nie zapomina i mogę was zapewnić, że wy również szybko o niej nie zapomnicie. Polecam!
"Zabił się, bo kochał życie."


Moja ocena: 10/10

"Kogoś ratujesz.
Kogoś zabijasz.

Kto może wiedzieć, jak to się skończy?"

1 komentarz :

  1. Cudowna książka! Nie moje klimaty, jednak zakochałam się w niej, dobre kilka lat temu, jako dwunastolatka i do dzisiaj ja uwielbiam! Nigdy nie miałam swojej, ale ostatnio dostałam od babci na święta, a więc trzeba będzie ją sobie odświeżyć :)

    OdpowiedzUsuń