sobota, 17 maja 2014

"Bazyliszek" - Graham Masterton

                       Autor:



"Uważam, że masz przed sobą bardzo trudny wybór. Ale jeśli życie czegoś mnie nauczyło, to tego, że wyborów należy dokonywać samodzielnie, a nie spełniać oczekiwania innych."

Nathan Underhill stara się ożywić mityczne istoty, aby wyodrębnić z nich komórki macierzyste, które pomogą leczyć raka, stwardnienie rozsiane i inne choroby współczesnego świata. Poznajemy go, kiedy po wielu próbach, w końcu udało mu się wyhodować gryfa... martwego, ale to zawsze coś. Po tym wydarzeniu nasz naukowiec załamuje się i uważa, że jest nieudacznikiem, ponieważ on tak uważa, a jego syn to wie (tak przynajmniej krzyczy). 
"To bardzo poważna sprawa – nie mieć poczucia humoru."

Żona Nathana jest lekarką, która od czasu do czasu odwiedza dom spokojnej starości, w którym dzieją się dziwne rzeczy, przynajmniej według lokatorów. Co noc słychać wrzaski, odgłosy, jakby ktoś ciągnął coś po ziemi (najprędzej zwłoki), a jeden ze starszych ludzi tu mieszkających, widział COŚ, co jest czarne, wzbudza strach i przerażenie. Wkrótce umiera podopieczna Grace, a gdy ta sprawdza pokój, okazuje się, że wszystko w nim jest martwe: rośliny, ptaszek, nawet muchy. 


                    "Prawdy poszukują tylko beznadziejni optymiści."

Nathan zaczyna podejrzewać dyrektora domu spokojnej starości - doktora Zaubera - o wyhodowanie bazyliszka. Pewnej nocy Nathan wraz z Grace udają się do ośrodka, gdzie odkrywają straszną tajemnicę: bazyliszka. Profesor dowiaduję się, że stwory, które stara się ożywić, potrzebują energii życiowej ludzi, więc morduje staruszków. Na  koniec Grace zostaje porażona spojrzeniem bazyliszka i dopiero wtedy zaczyna się dziać. Główny bohater wraz z synem i lekko nieogarniętą dziennikarką wyruszają do Polski a konkretnie do Krakowa. Nie będę już zdradzał fabuły, lecz dodam tylko, że zakończenie jest szczęśliwe. 


         "To, że masz polskie nazwisko, dodaje ci człowieczeństwa."


Książkę czyta się naprawdę dobrze. Horror, póki co, nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale nie zmienia to faktu, ż
e sam pomysł i wykonanie jest bardzo dobre. Groza nie imituje przez całą lekturę, aczkolwiek są naprawdę dobre momenty. Jest też nawiązanie do Polski, takie miłe zaskoczenie. Masterton opisał Polaków i Polskę raczej na podstawie opinii innych niż na swojej: gościnność, bigos, wódka. 


                                 "Szaleństwa nie da się zwalczyć logiką."

Najmniej w tej książce podobali mi się bohaterowie. Historia i pomysł są bardzo dobre, ale bohaterowie to takie nic, z wyjątkiem jednej postaci, która wzbudziła moje zainteresowanie. Mógłbym przyczepić się do okładki, która przedstawia Bazyliszka, jak jego imitację (może to przez to, że przyzwyczaiłem się do bazyliszka z Harry'ego Pottera).



           "W miarę jak człowiek się starzeje młodzi o nim zapominają."

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz