niedziela, 31 maja 2015

"Jürgen Klopp. Czarodziej z Dortmund" - Elmar Neveling

„Klopp porusza się wzdłuż cienkiej granicy. Mówi prawdę bez ogródek, zachowując się przed kamerą dokładnie tak samo, jak poza jej wyłączeniu; po prostu chroni swoją drużynę (…).”

Tytuł: „Jürgen Klopp. Czarodziej z Dortmundu” 
Autor: Elmar Neveling
Przekład: Wawrzyniec Sawickia
Gatunek: biografia
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Vesper
Wydanie: 2012
Moja ocena:  6/10

Dość długo zwlekałam z recenzją biografii Jürgena Kloppa, a kiedy zdecydowałam się wreszcie ją dokończyć, niemiecki szkoleniowiec ogłosił swoje odejście z Borussi Dortmund wraz z końcem sezonu. Właśnie dlatego ostatecznie postanowiłam, że tekst pojawi się po ostatnim meczu BVB, czyli wczorajszym finale Pucharu Niemiec, który Borussia ostatecznie przegrała z Wolfsburgiem. Miało to być wymarzone pożegnanie trenera z BVB, skończyło się smutkiem, ale jedno jest pewne, w Dortmundzie zapamiętają go na długo, bo w historii tego klubu zapisał się złotymi zgłoskami.

Zastanawiam się, czy istnieje na świecie chociaż jedna osoba, która, znając się choć trochę na piłce nożnej, nie wiedziałaby, kim jest Jürgen Klopp. Wydaje mi się, że istnienie takiej osoby, jest dość wątpliwe. Na czym zatem polega fenomen tego trenera? Odpowiedź na to pytanie powinniście znaleźć pomiędzy wierszami biografii autorstwa Elmara Nevelinga.

„Jeśli ktoś obserwował Jürgena Kloppa, gdy po strzeleniu bramki przez swoją drużynę biega jak szalony tam i z powrotem wzdłuż linii bocznej boiska zez mierzwionymi włosami, machając przy tym rękoma, z wykrzywioną w uśmiechu twarzą, może dojść do wniosku, że faceta popieścił prąd.”


Ten cytat idealnie oddaje to, kim jest były gracz FSV Mainz. To właśnie cały Kloppo, stuprocentowo szczery i oddany swojej drużynie, szalony i nieprzewidywalny, bo jak inaczej nazwać ten dumny uśmieszek pod nosem, kiedy sędzia wyrzucił go po raz pierwszy na trybuny? Takiego Jürgena znamy jako trenera, ale jaki był wcześniej? Autor zabiera nas w podróż do jego najmłodszych lat. Poznajemy pierwszy klub Norberta (drugie imię szkoleniowca), relację z ojcem, którego wskazówki podczas powrotnej jazdy samochodem z treningu były jednymi z najcenniejszych w jego życiu. To właśnie jego krytyka spowodowała, że już w młodzieńczym wieku widział na boisku więcej niż jego rówieśnicy. Jak sam mówił, jego umysł na poziomie Bundesligi, ale nogi nie nadążały za umysłem i jego umiejętności nadawały się zaledwie na Landesligę, ostatecznie z tego połączenia wyszła druga liga i rekordowych 325 w barwach FSV Mainz 05. Po zakończeniu juniorskiej kariery długo nie mógł znaleźć swojej drużyny, dopiero kiedy trafił do zespołu z Moguncji, odnalazł własne miejsce na ziemi i zakotwiczył się tam na kilka ładnych lat. Najpierw jako piłkarz, potem jako trener. Już wtedy było głośno o tym piłkarzu, który zamiast przejść na emeryturę wyciągnął swój zespół z kłopotów i utrzymał w 2. Bundeslidze. Kibice z całego świata uwielbiali i nadal uwielbiają tego charyzmatycznego szkoleniowca. Stało się jasne, że wkrótce przejdzie do lepszego zespołu.


„- Jako trener jesteś człowiekiem samotnym – stwierdza Klopp. – Nie możesz zapytać innego trenera: co należy zrobić po pięciu, sześciu, siedmiu porażkach z kolei? Tego żaden z nich nie powie, bo taki trener dawno byłby już zwolniony.” ~ Jürgen Klopp

I właśnie wtedy Kloppo objął stery tonącego statku Borussi Dortmund, wyprowadzając go na głębokie wody. To, co zrobił w BVB, przeszło chyba najśmielsze oczekiwania wszystkich kibiców tego zespołu. Szkoleniowiec przywrócił Borussię na szczyt i to dosłownie. Kibice drużyny z zagłębia Rhury pokochali go do tego stopnia, że powstał jego fanklub! Nie będę tutaj przytaczała największych osiągnięć szkoleniowca, bo z pewnością będzie mogli odszukać je sami, tym bardziej że już od wczoraj w Internecie pojawiło się mnóstwo podsumowań trenerskiej kariery Kloppa.   

Lektura ta jest pełna anegdot i ciekawostek z życia Kloppa. Od najmłodszych lat po ostatnie wydarzenia na europejskich boiskach. Kłótnia z sędzią linowym, którego spytał, ile błędów może popełnić arbiter w jednym meczu, bo jeśli 15, to ma do wykorzystania jeszcze tylko jedno czy kulisy krytycznego wywiadu z Arndtem Zeiglerem, który z pewnością przejdzie do historii. Tego wszystkiego można się dowiedzieć, czytając tę pozycję. Dodatkowo książka jest wzbogacona o dwie wstawki ze zdjęciami, które, jak na wydanie z 2012 roku, są bardzo trafne. Ciekawym zabiegiem są fragmenty tekstu w ramce, odnoszące się do tego, co autor przekazuje nam w treści, ale muszę przyznać, że momentami staje się to uciążliwe, szczególnie kiedy odrywa nas od poprzedniego wątku. Za to przedstawienie systemu wartości Jürgena Kloppa i Borussi Dortmund w postaci mapy, jest absolutnie świetnym pomysłem autora, który udowodnił, że biografia piłkarza i trenera wcale nie musi być oklepana i może odnosić się do wielu dziedzin życia. Pomaga to czytelnikowi, który nie zna tytułowego bohatera, na przybliżenie postaci.


„Jürgen Klopp zawsze pozostaje sobą, nie zachowuje się sztucznie. To chyba najważniejsza cecha jego osobowości.”

Niestety nie obyło się bez kilku wpadek. Zacznę od irytującego zachowania Elmara Nevelinga, który, opisując swoje rozmowy z osobami z otoczenia Kloppa, zaznacza swoją obecność, która jest dominująca. To on pił z kimś kawę, to on podczas innego spotkania pił piwo, to on spóźnił się na pociąg, bo z kimś się zagadał, to on był najważniejszy i wierzcie mi, że w pewnym momencie autor przekracza pewną linię, doprowadzając czytelnika do (delikatnie mówiąc) irytacji. Kolejną rzeczą, o której muszę powiedzieć, są błędy rzeczowe, których przeciętny kibic nie wyłapie.

Do samego wydania nie mam zastrzeżeń. Okładka prosta, świetnie oddająca osobowość Kloppa, który uśmiecha się do czytelnika i przyciąga jego uwagę. Czcionka i margines też świetnie się prezentuje. Do samego tłumaczenia mogę się przyczepić, ale w naprawdę niewielkim stopniu.

Na zakończenie powiem, że książka ta, pomimo nielicznych wad, powinna być obowiązkową lekturą dla każdego fana Borussi Dortmund, FSV Mainz 05 i niemieckiego futbolu, nie wspominam już o tych, którzy są zafascynowani postacią tego fenomenalnego trenera, w ich wypadku pominięcie tej lektury będzie po prostu niewybaczalnym grzechem. Krótko mówiąc, warto się z nią zapoznać.

Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz