sobota, 6 grudnia 2014

"Pierwszy dotyk ognia" - Jeaniene Frost

Autorka: Jeaniene Frost
Tytuł: Pierwszy dotyk ognia
Seria: Nocny książę
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Gatunek: fantasy, romans
Liczba stron: 400
Wydanie: 2014


Po dość długiej  przerwie, pojawiam się z recenzją  pozycji wydanej przez Papierowy Księżyc o tytule:  "Pierwszy dotyk ognia" autorstwa Jeaniene Frost. Jest to kolejna powieść na granicy romansu i fantasy, gdzie możemy spotkać  wampiry i człowieka z niezwykłą mocą.  Ku mojemu zdziwieniu, autorka skupiła się, przynajmniej w pierwszym tomie, wyłącznie na nich, więc nie spotkamy tutaj wilkołaków, wróżek, wiedźm i innych magicznych postaci.

Sięgnąłem po tę pozycję ze względu na interesujący opis z okładki. Co prawda spodziewałem się, że pojawi się wątek romansu pomiędzy głównymi bohaterami, ale nie spodziewałem się, że jak się już poznają, to ona będzie się mentalnie wachlować,  a on  będzie dążył wyłącznie do tego, aby się z nią przespać. A czy się tak stanie to już sami musicie stwierdzić, czytając lekturę.


Główna bohaterka wydawała mi się dosyć silną osobą, ze względu na moc, jaką włada, ale także ze względu na przeżycia po wypadku, przez który ową moc posiada. Szkoda, że wiele z tego utraciła w późniejszej części książki. Leila to młoda kobieta, o której wiemy mniej więcej tyle, że miała wypadek w wieku 12 lat, przez co teraz włada elektrycznością oraz że jest świetnie wygimnastykowana. Wszystkie historie z jej życia krążą wokół wypadku, przez co nie dowiadujemy się, co lubi robić, jeść czy jaka jest na co dzień. Również o Vladzie nie wiemy za wiele, gdyż sceny, w których występuje to albo seks, jedzenie, zabijanie kogoś lub zadawanie mu dość poważnych obrażeń. W momencie przeniesienia akcji do Rumunii zachciało mi się śmiać, bo mimo że Vlad cały czas zaznacza, że nie jest Draculą to wszystko, co robi, jest właśnie kreowane na tę postać. W międzyczasie dowiadujemy się, również, że on sam prawdopodobnie był pierwowzorem Draculi.

To niesamowite, jak bohaterowie książek  posiadających na początku serii czy pojedynczej powieści potrafią stracić całą swoją  indywidualność tylko po to, by stać się typowym bohaterem lub bohaterką dla rzeszy czytelników poniżej lat 20. Osobiście nudzą mnie już te opisy miłości i wydarzeń łóżkowych głównych postaci  oraz sposób, w jaki są wykreowani. On przystojny, umięśniony i z mroczną duszą, ona piękna, lecz uważa się za brzydką i na dodatek wie jednocześnie, że i chce i nie chce iść z Vladem do łóżka. A kiedy już podejmuje decyzje, to przez coś tak naiwnego, że sami musicie się przekonać. Te i inne rozterki można znaleźć w pierwszym tomie z serii Nocny Książę. Dosyć narzekania, pora na zalety.

Książkę przeczytałem dość szybko, bo w jeden wieczór. Głównie dlatego, że nie  jest napisana szczególnie trudnym językiem po to, aby trafić do większej grupy odbiorców. Przynajmniej ja tak to odbieram Sama historia na pozór banalna, jednakże jest w niej coś, co ciągnie czytelnika. Sama okładka daje jasno do zrozumienia, co się będzie działo w I tomie, jednak mam nadzieję, że następne będą lepsze i nie będą dążyły do tego, aby zamienić Leile w wampira, bo nie mam ochoty na połączenie 50 twarzy Greya z serią Zmierzch. Na razie mogę stwierdzić, że Książka nie należy do najlepszych, ale zdecydowanie ma potencjał, ale to, czy zostanie wykorzystany, zależy już od samej autorki.

Czy mogę ją polecić? Z pewnością nie każdemu, gdyż daleko tej książce do fantastyki a dość blisko do romansu, więc zdecydowanie nie spodoba się to osobie czytającej kryminały czy horrory, gdyż pomimo obecności Vlada "Draculi" nie ma tu tej specyficznej nuty grozy z książek Kinga czy Mastertona. Aczkolwiek osoby, które lubią sobie poczytać o tym, jak wielką moc zmienia zła w dobro ma miłość książka z pewnością trafi w ich gust.

Moja ocena: 6.5/10

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz