piątek, 25 lipca 2014

"Rywalki"- Kiera Cass


Autor:







Miałem wrzucić recenzję Trylogii Czasu, ale w moje łapki dostała się książka Cass Kier "Rywalki".

Zaczynając "Rywalki” nie byłem nastawiony na jakąś rewelację, spodziewałem się raczej niezbyt interesującej historii o miłości. Oczywiście mógłbym powiedzieć, że owszem chodzi tutaj o znalezienie miłości, lecz w jakże zaskakujących okolicznościach. Wyobraźcie sobie, że spośród tysięcy dziewczyn/chłopaków musicie wybrać sobie osobę, z którą spędzicie resztę życia. Czy to nie jest szalone? Selekcja, gdyż tak nazywa się to przebieranie pomiędzy dziewczętami, jakby to były pomidory w warzywniaku. Wybierane są ze względu na wygląd, pochodzenie oraz zdolności. Na początku jest ich 35, lecz z czasem niektóre z nich odsyłane są do domu. Każda z nich chce zostać królową, no prawie każda…

America Singer to jedyna z kandydatek, która nie chce zostać ani Królową, ani żoną księcia – po prostu chce raz w życiu dobrze zjeść i dostarczyć rodzinie trochę gotówki, gdyż członkowie rodziny każdej z kandydatek dostają czek za każdy tydzień, jaki spędzi w pałacu królewskim. Jednak z czasem okazuje się, że książę nie jest takim snobem, za jakiego go uważała i powoli zaczyna coś do niego czuć. Jednak w rodzinnej miejscowości pozostał Aspen, do którego bohaterka nadal coś czuje, mimo iż ten złamał jej serce, zrywając z nią kilka dni przed wyjazdem do pałacu.

Świat, w jakim przyszło żyć naszym bohaterom, nie jest taki kolorowy, jakby się mogło wydawać. Okazuje się, że były już cztery wojny światowe, w wyniku których nie ma już np. Ameryki. Społeczeństwo podzielone jest w bardzo podobny sposób, jak w Igrzyskach Śmierci, a mianowicie: 1 – najbogatsi, rodzina królewska, a 8 – biedota, która umiera z głodu i ledwo wiąże koniec z końcem. No i są jeszcze rebelianci z Południa i Północy. 

Jestem trochę rozczarowany tym podziałem społecznym, ale nie można mieć wszystkiego. Za to bardzo mi się podobały zmiany geograficzne, jakie powstały po tych wszystkich wojnach. Autorka tak wykreowała główna bohaterkę, że jej związek z księciem z góry skazany jest na sukces, co może irytować. Oczywiście powrót Aspena w takim zaskakującym momencie sprawia, że pojawiają się pewne wątpliwości i mam nadzieję, że autorka wykorzysta to w odpowiedni sposób w kolejnej części. 

Jak w wielu książkach dla młodzieży, które ostatnio czytałem i w tej nie zabrakło trójkąta miłosnego. Szkoda, że autorka pisze według tak oklepanego schematu, ale może dzięki temu stąpała po bezpieczniejszym gruncie? Wracając do tego trójkąta, wydaje mi się, że autorka zbyt gładko przeprowadza Americe przez cały pierwszy tom i szczerze mówiąc, dreszczyki emocji mogą pojawić się jedynie przy ataku rebeliantów.

Z pewnością sięgnę po następną część, gdyż nurtują mnie takie pytania jak: czego szukają rebelianci? która dziewczyna zostanie Wybrana (z pierwszej części mógłbym stwierdzić że to będzie America, ale po cichu liczę na inwencję twórczą autorki)?

Książkę przeczytałem bardzo szybko. Cieszę się, że główna bohaterka nie jest jakąś dziewczyną, która może się pochwalić ogromnymi wahaniami nastroju. Podobały mi się jej rozmowy z innymi bohaterami i charakter. Chociaż wydaje mi się, że życie w pałacu miało wpływ także na nią. Pod koniec wydaje się rozdarta pomiędzy dwoma chłopakami i wydawać się może, że zmienia się w niezdecydowaną dziewczynę, która sama nie wie, czego chce.

Naprawdę polecam tę książkę, mimo że Selekcja przypomina mi Igrzyska Śmierci:
     1) Wybrane osoby walczą o przetrwanie – wiem, że to nie jest walka o życie, ale w obu przepadkach jest to walka o coś naprawdę ważnego.
        2) Wywiad w telewizji z prowadzącym, który nie zmienia się o lat.
        3) Odpadanie co jakiś czas paru osób.
        4) Podział społeczny (niczym dystrykt lub frakcja).

Nie zrażajcie się do niej przez te podobieństwa, gdyż nie rzucają się tak bardzo w oczy. Dziękuję, jeżeli dotrwaliście do końca recenzji, mimo że pewnie jest chaotyczna, jak większość, które do tej pory napisałem. Miłej lektury, jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć. Mam nadzieję, że pomogłem albo przynajmniej przedstawiłem Rywalki w ciekawej perspektywie. 


Moja ocena: 8.7/10

* wg. portalu lubimyczytać.pl

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz