Autor: Ronald Reng
Przekład: Michał Jeziorny
Gatunek: biografia
Gatunek: biografia
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: SQN
Wydanie: 2015
Moja ocena: 10/10
Już przed sięgnięciem po tę książkę, wiedziałam, że będzie to mocna lektura, nie spodziewałam się jednak, że do tego stopnia. Piszę tę recenzję z opóźnieniem, wydawałoby się, że z banalnego powodu, ale wierzcie mi, naprawdę nie mogłam zebrać się do napisania chociażby kilku słów. Wywarła ona na mnie tak silne wrażenie, tak mocno zakorzeniła się w mojej głowie, że zapamiętam ją na bardzo długo. I choć mam chęć do niej wrócić już teraz i przeczytać jeszcze raz, wiem, że myślę w tym momencie irracjonalnie, bo "Życie wypuszczone z rąk" to jedna z tych książek, które, czytając po raz kolejny, ponownie doprowadzą Cię do takiego stanu, w jakim wolałbyś siebie nie widzieć.
Historia Roberta Enke jest jedną z najbardziej poruszających i druzgocących, jakie było mi dane przeczytać. Oczywiście Ci, którzy interesują się sportem i futbolem, z pewnością kojarzą tego piłkarza, inni mogli o nim usłyszeć 10 listopada 2009 roku, kiedy choroba wygrała, a Robbi odszedł z tego świata, zostawiając żonę, dziecko, przyjaciół, którzy myśleli, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że Robert pokona "czarnego psa" po raz drugi. Dopiero potem zdali sobie sprawę, jak bardzo się mylili...
"Jaką siłą musi dysponować ta choroba, aby ktoś taki jak Robert Enke zyskał pewność, że najlepszym rozwiązaniem będzie śmierć? Jaki mrok musi otaczać człowieka, żeby ktoś zdolny do tak wielkiej empatii jak Robert nie był świadomy, jak po jego śmierci cierpieć będą jego bliscy? (...) Jak wygląda życie z depresją bądź przeświadczeniem, że może ona w każdej chwili powrócić? Jak wygląda życie ze strachem przed strachem?"